Wassail to stara angielska tradycja, która jest silnie związana z rejonem zachodniej Anglii (tzw. West Country), ojczyźnie cydru. Pisałam o tym szczegółowo już w tamtym roku (link tutaj). Dziś przedstawiam Wam krótki reportaż z ostatniego wassail, które odbyło się 5 stycznia, a organizatorem była firma Westons Cider. Dodam, że impreza darmowa dla wszystkich, zbierane były tylko datki na cel dobroczynny.
Much Marcle to malutka wioska w hrabstwie Herefordshire (ma zaledwie 600 mieszkańców), do której prowadzą kręte drogi wśród pól i sadów. To tutaj od 200 lat ma swoją siedzibę firma Westons – w 1880 roku w majątku The Bounds zamieszkał Henry Weston z rodziną.
O samej fabryce napiszę oddzielny wpis, dziś skupiam się na wydarzeniu, które miało tu miejsce na początku stycznia. Tradycja wassail przeżywa obecnie swój renesans – od kilku lat prawie każda cydrownia w rejonie organizuje imprezę (przez cały styczeń, a nawet luty), na którą przybywa co roku mnóstwo ludzi. Tutaj w Much Marcle zgromadziło się kilkaset osób, aby wziąć udział w starodawnym rytuale.
Jak zawsze wassail towarzyszy tzw. Morris dance – angielski taniec ludowy. Każdy rejon Anglii ma swoje stroje i odmiany tańca. Grupa, która wystąpiła dla Westons to Silurian Morris, którzy przynależą do Border Morris, czyli grup wywodzących się z rejonów granicznych między Anglią a Walią.
Po kilku występach, widzowie i tancerze przeszli do sadu w procesji oświetlonej pochodniami.
Według tradycji cały rytuał odbywa się przy najstarszym drzewie.
Prowadzący, tzw. The Butler, wypowiada magiczne zaklęcia – jest to prośba do drzewa, aby obrodziło na bogato.
Here’s to thee, old apple tree,
That blooms well, bears well.
Hats full, caps full,
Three bushel bags full,
An’ all under one tree.*
* są różne wersje tego tekstu różniące się kilkoma słowami
Podczas rytuału drzewo jest karmione – do jego pnia przyczepia się kawałki chleba lub ciasta dla dobrych duszków, opiekunów drzewa. Według tradycji robi to najmłodszy chłopiec; tutaj dzieci zostały zaproszone do wykonania zadania.
Uczestnicy śpiewają także jedną z angielskich kolęd (mniej znaną) – Wassail Song. Więcej o niej tutaj.
Inne wykonania tej kolędy
Na samym końcu uczestnicy robią dużo hałasu, aby odstraszyć złe duchy: krzyczą, uderzają w bębny.
Później następuje picie cydru ze wspólnej misy, tzw. wassail bowl (niestety nie mamy zdjęcia). Nie wszyscy się odważyli (tak, to mało higieniczne). Wypicie z niej ma przynieść szczęście i pomyślność na kolejny rok.
***
Zachęcam wszystkich miłośników cydru do wzięcia udziału w takim wydarzeniu. Jest to niesamowite przeżycie, pełne magii, spowite nieco aurą tajemniczości. Ale najważniejsza jest wiara w to, że ten rytuał przyniesie bogactwo plonów i jesienią będzie mnóstwo jabłek, a z nich wyśmienity cydr.