Ostatnie miesiące przyniosły ogromne zmiany w naszym życiu. Narodowa kwarantanna zmieniła sposób, w jaki robimy zakupy, także alkoholowe. Przyglądam się dziś, jak koronawirus wpłynął na branżę cydrową w Wielkiej Brytanii, z naciskiem na cydry koncernowe.
Ten wpis powstał na podstawie lektury Drinks Retailing Buyers’ Guide to Cider 2020. Jest to specjalny dodatek do magazynu Drinks Retailing News, najstarszego w Anglii pisma poświęconego branży napojów alkoholowych. Magazyn ten skupia się na obserwacji trendów rynkowych, marketingu, analizie sprzedaży w poszczególnych kanałach, dlatego od razu zaznaczam, że dziś będzie głównie o cydrach koncernowych. Dlatego z góry przepraszam wszelkich purystów cydrowych 🙂
Zacznijmy od… angielskiej pogody
Wielka Brytania to kraj wyspiarski, pogoda tutaj nie rozpieszcza. Większość roku “wieje i leje”, jak mówią Polacy mieszkający tutaj. Nie spodziewajmy się upałów po 30 stopni w czerwcu czy lipcu, chociaż zdarzają się okresy, gdy jest dość ciepło (jak na Wielką Brytanię przystało). Tak właśnie było w kwietniu i maju, kiedy to w niektórych rejonach było aż 24℃ przez co najmniej kilka dni. I ten wiosenny powiew lata właśnie sprawił, że sprzedaż cydru poszybowała w górę (o 77.9%), zaraz obok sprzedaży kremów przeciwsłonecznych i lodów. Cydry kraftowe zanotowały wzrost 40.2% w kwietniu, a w maju ich wzrost dobił do 76.3% (mówimy tu o sprzedaży off-trade, czyli w sklepach).
Najlepiej sprzedającymi się markami cydrów jabłkowych były:
- Strongbow
- Thatchers Gold
- Magners
- Henry Westons Vintage
Z kolei wśród cydrów smakowych najlepiej sprzedawały się:
- Strongbow Dark Fruit
- Kopparberg Strawberry & Lime
- Kopparberg Mixed Fruit
- Bulmers Red Berries & Lime
Co ciekawe, bardzo dobrze sprzedawały się opakowania zbiorcze – puszki w zestawie po 4, 10 lub 12 sztuk. Wynika to z tego, że klienci chodzili rzadziej do sklepu z powodu wirusa i robili od razu większe zapasy.
Nowe smaki, nowe doznania
Cydry smakowe mają swój najlepszy czas. Kategoria ta rośnie z roku na rok. Po ten typ cydru sięgają najczęściej młodzi ludzie, a także ci, którzy piją cydr pierwszy raz (sic!) – nie dziwi więc mnie to, że większość osób mówi, że cydr jest zbyt słodki (podobnie jak u nas w Polsce).
Jakie smaki są dostępne na rynku? Owoce leśne (dark fruit) są najpopularniejsze i wszelkie inne “berries”, czyli truskawki, maliny, jagody. Z bardziej egzotycznych owoców mamy ananasa, cytrynę, marakuję, kiwi. Można spotkać także rabarbar. Lecz podobno największy szał jest na wiśnię!!! Jest to najczęściej wyszukiwane słowo w social media, jeśli chodzi o cydry smakowe. Tak twierdzi przynajmniej Rob Salvesen, dyrektor marketingu w Kopparberg UK.
Inne, zaskakujące smaki proponuje Brothers Drinks. Na rynku od ponad roku jest cydr o smaku truskawek z bitą śmietaną, marshmallow (pianki cukrowej) oraz Tutti Frutti, mieszanka cydru z wiśnią, ananasem, truskawką i winogronem. Lecz największym dla mnie kuriozum jest smak Parma Violet, czyli o smaku włoskiego fiołka. W Wielkiej Brytanii są produkowane drażetki o tym smaku i właśnie cydr firmy Brothers Drinks ma przypominać smak tych cukierków. Jeszcze nie piłam, lecz na pewno nie przepuszczę takiej okazji! 🙂
To młoda generacja, millennials, ma być grupą docelową cydrów smakowych. Młodzi lubią eksperymentować, są otwarci na nowe doznania, którymi chcą się dzielić w social media. Nie dziwi więc to, że dość często na Instagramie obok hashtagu “cider” pojawiają się zdjęcia różnych dziwnych smaków. Te smaki są po prostu “Instagramowe”. Sami zobaczcie chociaż jak kolorowe są etykiety butelek. Aż się proszą o zdjęcie.
Inną ciekawą kategorią są smaki “zimowe”, czyli te, które kojarzą się w Anglii z zimą, Bożym Narodzeniem, ciepłem domowego ogniska – “Spiced Toffee Apple” oraz “Mulled Festival Apple”. Od razu robi się przyjemniej, gdy wyobrazimy sobie pieczone jabłko z toffi albo grzane wino/cydr z przyprawami korzennymi.
Bezalkoholowe
Cydr bezalkoholowy lub o niskiej zawartości alkoholu to trend, który zdobywa serca klientów. Jak pokazują badania jedna na pięć osób w Wielkiej Brytanii nie pije w ogóle alkoholu. W ubiegłym roku sprzedaż tego typu cydru wzrosła o 34%. Moda na alkohol 0% wynika z tego, że coraz więcej osób zwraca uwagę na to, co je i pije. Kategoria “health and wellbeing” w branży spożywczej zyskuje na popularności i można się spodziewać, że będzie dalej rosnąć. Cydry bezalkoholowe wprowadził m.in. Kopparberg, Thatchers, Strongbow.
Rosé wkracza do gry
Modę na różowe alkohole zauważyłam dopiero w ubiegłym roku. Moją uwagę w sklepie przykuł różowy gin. Nagle różowy pojawił sie wszędzie, także w cydrach. Thatchers wypuścił różowy cydr, nieco później Kopparberg i Westons. I znowu wracamy do social media – różowe drinki zyskały większą popularność na Instagramie podczas lockdownu.
Jak mówią specjaliści, cydr rosé jest świetnym pośrednikiem między cydrem tradycyjnym, wytrawnym a tym bardziej słodkim i smakowym. Jest to dobra propozycja dla tych, którzy nie lubią cydru, bo uważają go właśnie za zbyt wytrawny lub zbyt słodki trunek. A cydr różowy oferuje orzeźwiający balans pomiędzy słodyczą a wytrawnością.
Promocja w czasie pandemii
Branża cydrowa odczuła dość mocno zamknięcie pubów i odwołanie festiwali. Dlatego wszystkie swoje działania skierowała na social media. Budżety marketingowe zostały okrojone, zmienione, dopasowane do realiów pandemii. Marki stawiały na ciągłą komunikację z klientami. Liczne konkursy, wydarzenia online, degustacje to był chleb powszedni. Marka Thatchers, która wypuściła w kwietniu nowy cydr o smaku cytrynowym, Cloudy Lemon, zdecydowała się na przeniesie do sieci całej kampanii promocyjnej. Poniżej link z filmem, gdzie prezentowany jest przepis na gin z cydrem.
https://www.facebook.com/watch/?v=599414334323248&extid=mZH0Ky9R792tVPO5
Jak podkreślają marketerzy, wszystkie zasoby zostały wykorzystane do promocji w sieci. Marki nie dały o sobie zapomnieć – newslettery, stała obecność na Facebooku oraz Instagramie, interakcje z fanami miały podtrzymywać kontakt z klientami, a także kierować ruch na sklepy online.
*
Producenci cydrów kraftowych także nie próżnowali. O ich działaniach podczas pandemii napiszę oddzielny post.
A teraz pozostaje mi wyjście do sklepu i poszukanie tych wszystkich zwariowanych smaków 🙂